Magdalena Szyjka wpis utworzony wpis edytowany
Maile tekstowe, które dobrze się czyta – 7 przykładów ku pokrzepieniu piór
Powrót do listy wpisówLudzie listy piszą… śpiewali kiedyś Skaldowie i właściwie można uznać, że piszą je nadal. Tylko w nieco innej formie. Mogłoby się wydawać, że maile tekstowe będą trendem jak wiele innych, a tymczasem w świecie e-mail marketingu zadomowiły się na dobre.
Obserwuję, że mail tekstowy szczególnie przypodobał się twórcom czy osobom kreującym swoją markę osobistą. W pewien sposób stał się nową formą postów blogowych, które bogate są w przemyślenia, spostrzeżenia nadawcy, ale też pytania, zachęty do interakcji czy promowanie produktów. I co więcej - wszystko to ląduje bezpośrednio na skrzynce odbiorczej czyli tam, gdzie jest znacznie mniej rozpraszaczy i poczucia, że sprawnie trzeba przescrollować najnowsze posty.
Co takiego mają w sobie maile tekstowe?
Ludzie je lubią. Mogłabym na tym zakończyć, ale co to znaczy, że ludzie je lubią? Maile tekstowe sprawiają wrażenie listów, są przyjazne, bardziej osobiste czyli takie, jakie wysyłają do siebie znajomi. Tym samym odbiorca widzi po drugiej stronie maila człowieka a nie produkt, firmę czy biznesmena. A jeszcze lepiej, jeśli maile pisane w ten sposób nie sprawiają wrażenia, ale właśnie takie są - pisane do człowieka, przez człowieka. Wykorzystując ten trend w prosty sposób możesz zbudować z odbiorcą więź, która będzie znacznie silniejsza i bliższa niż realizując wysyłki z dużą ilością grafik czy ciągłymi promocjami.
Czy dobra treść to gwarancja sukcesu?
Oczywiście to nie jest tak, że maile tekstowe zawsze są skuteczne. Kluczowe jest to, aby faktycznie pasowały one do potrzeb Twojej grupy odbiorców i rezonowały z tym, jakie maile lubią otrzymywać. Może się okazać, że lepiej sprawdzi się forma pośrednia. Drugą kwestią jest ich wygląd. Jak sama nazwa wskazuje, mail tekstowy w dużej mierze składa się z treści, ale to nie oznacza, że grafiki nie mają tam prawa bytu. Co więcej samo ułożenie tekstu, dobranie czcionki, rozplanowanie akapitów - to wszystko ma ogromne znaczenie dla przyjemności czytania go.
Zadbaj o maila tekstowego, a on zadba o dostarczalność
Kolejną, całkiem sporą, zaletą e-maili tekstowych jest ich traktowanie przez algorytmy skrzynek. Rzadziej wpadają one do spamu, a przynajmniej rzadziej niż te, które przeładowane są grafikami. Jeśli jednak decydujesz się na taką komunikację z odbiorcami pamiętaj, że warto zwrócić uwagę na umiejętności copywriterskie. Z mailami tekstowymi jest tak, że większość osób je czyta, bo interesuje je ich tematyka. Chcąc podkręcić ich jakość warto szlifować swoje pióro, w końcu to tekst ma przyciągać, intrygować i finalnie zachęcić do działania.
Testuj, analizuj, wdrażaj zmiany
I na koniec (tych mądrości, bo jeszcze czeka Cię garść inspiracji) ważna rzecz - chcąc wysyłać maile tekstowe nadal należy zbudować dla nich szablon. Przetestować, jak wyświetlają się na różnych urządzeniach i dostosować je zarówno do dużego ekranu, jak i smartfonów. Sprawdzić, czy np. są tak długie, że Gmail znacznie je skraca i jeśli tak - zadbać o komfort odbiorców wykorzystując do tego link podglądu. To doskonałe miejsce, aby dać znać, że dla własnego dobra lepiej będzie otworzyć wiadomość w przeglądarce. Dobrze, pora na przykłady, a o tym, jak dodać link podglądu możesz poczytać w tym artykule.
1. Hania Sywula
Zacznę od newsletterów bardzo tekstowych. Na pierwszy rzut newsletter Hani Sywuli, w którym dzieli się swoimi przemyśleniami na temat zagadnień psychologicznych. Co w tym newsletterze przyciąga? Lekkie pióro, autentyczność, a podzielenie go linią jest miłym dla oka zabiegiem.
2. Slowletter
Kolejny przykład to Slowletter tworzony przez Asię Tobołę-Pieńczak. Tematyka krąży wokół work life balance, produktywności, ścieżki zawodowej, ale także dotyka codzienności i tipów na przyjemniejsze życie. Co powoduje, że chce go czytać? Świadomość o szerokim doświadczeniu zawodowym autorki oraz fakt, że odnosi się do rzetelnych źródeł i podaje bibliografię. Nic tu nie jest wyssane z palca.
3. DrLifestyle
Zostanę jeszcze w tematyce szeroko pojętego zdrowia, ale już bardziej skupiamy się na tym co dobrego warto robić dla naszego ciała (w efekcie też ducha). Dr Lifestyle, czyli Monika Ciesielska jest dietetyczką i od lat tworzy i sprzedaje diety z marketów i nie tylko. A w newsletterze? Zachęca do zdrowszego życia bez nadęcia, ciężkich planów treningowych i restrykcyjnych diet. Na luzie, rzetelnie i z jasnym komunikowaniem skuteczności jej produktów.
4. CodersLab
Szybki przeskok do innej branży i już znacznie mniej naładowanego treścią maila. CodersLab to firma edukująca z zakresu IT i szkoląca programistów. Ten newsletter jest przykładem balansu, z którego warto brać przykład. A przycisk CTA powtórzony w dwóch miejscach to mój ulubiony zabieg, aby zwiększyć szansę, że odbiorcy wejdą w link.
5. Health Labs Care
Tekstowy, ale sprzedażowy mail? Proszę bardzo! Firma Health Labs Care doskonale wzbudza poczucie zainteresowania tym mailem. Krok po kroku wprowadza odbiorcę w świat relaksu, po to, by na koniec sprytnie zaciekawić i pozostawić w uczuciu wyczekiwania kolejnych informacji.
6. FreshMail
Nie będzie to może definicją skromności, ale bezwzględnie uważam, że nasz FreshMailowy newsletter także powinien znaleźć się w tym gronie. Ponownie nie jest to typowo tekstowy newsletter, ale słowa pisanego jest tam znacznie więcej niż grafik. Dobry rozkład, podział na części i istotna treść. Nawet jeśli na co dzień komunikujemy się inaczej to taka forma świetnie się sprawdzi od czasu do czasu.
7. Busem przez świat
I na koniec, pozostając w wakacyjnym klimacie, newsletter Busem przez świat - blogerów podróżniczych przemierzających nie tak dawno polskie wybrzeże. Nazwałabym tego maila 50/50 bo proporcje tekstu do grafiki są niemalże identyczne. Grafika świetnie spełnia swoje zadanie - przyciąga, a w treści sam konkret.