Renata Gajoch-Bielecka wpis utworzony wpis edytowany
W dżungli pytań – Szymon Słowik, Jan Zając, Bartłomiej Rak i Grzegorz Miłkowski czyli wywiad z prelegentami Mail My Day
Powrót do listy wpisówDzisiaj w krzyżowy ogień pytań wpadli: Szymon Słowik, Jan Zając, Bartłomiej Rak i Grzegorz Miłkowski. Opowiadali m.in. o tym, jakie były ich początki w branży, co jest ważne i trudne zarazem w pracy marketera oraz o tym, co czeka słuchaczy podczas ich prezentacji na konferencji Mail My Day.
Rozmowa z Szymonem Słowikiem
Na dobry początek wywiad z Szymonem Słowikiem, który podczas Mail My Day wystąpi z prezentacją: "Jak połączyć siłę email marketingu i SEO w kampaniach lead generation". Szymon w naszej rozmowie wskazuje dlaczego u marketerów ważne są umiejętności analityczne, jakie były jego początki w branży i dlaczego w marketingu warto kierować się pasją.
Marketer, konsultant, bloger specjalizujący się w tematyce SEO. Współzałożyciel agencji analityczno-marketingowej Takaoto, w której odpowiada za audyty oraz strategie pozyskiwania ruchu z Google i social media. Współautor książki „Projektowanie strategii marki”. Wykładowca dwóch kierunków studiów podyplomowych AGH.
Renata Gajoch-Bielecka: Ostatnio w artykule o trendach marketingowych na stronie FreshMaila narzekałeś na brak analityki u marketerów. Jak myślisz z czego to wynika?
Szymon Słowik: Wynika to zapewne z wielu czynników. Po pierwsze, mam wrażenie, że marketerzy bardzo często rekrutowani są z grona osób, które kojarzymy z czasów liceum, czy studiów, które określają się mianem „humanistów”. Specjalnie biorę to w nawias, ponieważ nie chodzi mi o prawdziwych humanistów, a jedynie o tych, którzy dostają gęsiej skórki na widok zestawienia kilku liczb, jakiegoś wzoru matematycznego, funkcji, czy wykresu i szukają wymówki, aby z tym wyzwaniem się nie mierzyć.
Marketing to dziedzina, jak większość nauk społecznych, która nie polega tylko na wymyślaniu i opowiadaniu historii, lecz w pierwszej kolejności bazuje na analizie danych. Nie każdy marketer musi umieć tworzyć macierze korelacji, ale każdy powinien znać podstawy analizy statystycznej, logiki matematycznej, pracy na zbiorach.
Marketing to dziedzina, która bazuje na analizie danych @szymonslowik #wywiad #MailMyDay Click to Tweet
Niestety mam wrażenie, że z tym jest fatalnie. Z drugiej strony winny jest też system - uczelnie, które nie przygotowują do pracy w dzisiejszych realiach, a także pracodawcy, którzy de facto nie wiedzą czego mają od kandydatów wymagać i czego ich uczyć. W 90% ogłoszeń znajdziemy wymagania, że kandydat ma mieć skończone kierunkowe studia wyższe, być kreatywny i mieć lekkie pióro.
Jesteś wykładowcą na AGH. Czy studenci potrafią Cię jeszcze czymś zaskoczyć?
Oczywiście, że tak! Wykładam na studiach podyplomowych, a te różnią się znacząco od tych pierwszych studiów, na które 18-latkowie wybierają się po maturze. Spotykam się tam w większości z praktykami, którzy na zajęcia przychodzą z określonym kapitałem indywidualnych doświadczeń.
Zawsze staram się ich prowokować do dwustronnej komunikacji, aby odchodzić od sztywnej formuły wykładu i móc prezentować wiedzę w kontekście ich codziennej działalności. Wówczas opowiadają o sytuacjach ze swojej kariery, z którymi nie miałem do czynienia i na które nie mam gotowej odpowiedzi. To zawsze wyzwanie, aby z jednej strony zasugerować rozwiązanie w danej sytuacji, a z drugiej pozostawić pole do eksperymentów, wnioskowania i szukania indywidualnych ścieżek. To w ten sposób dochodzi się do wypracowania najlepszych (w danej sytuacji, firmie, branży) praktyk, a nie wynosząc gotowce z wykładu.
Wybrałeś temat prelekcji: “Jak połączyć siłę e-mail marketingu i SEO w kampaniach lead generation?”. Skąd ten pomysł?
Szczerze powiedziawszy szukałem tematu do publikacji, wpisu gościnnego. SEO to to, czym zajmuję się na co dzień. Natomiast e-mail to nieustannie niezwykle istotne narzędzie w nawiązywaniu kontaktów biznesowych, marketingu i sprzedaży online. Proces lead generation to kluczowy obszar działań wielu firm, które obsługujemy i którym doradzamy w Takaoto (są to zarówno dostawcy rozwiązań SaaS z tej dziedziny, jak i ich odbiorcy), więc siłą rzeczy z tymi mechanizmami spotykam się w codziennej pracy.
Na co dzień zajmujesz się SEO, kampaniami reklamowymi Google AdWords i na Facebooku oraz content marketingiem. Jak wspominasz swoje początki w tej branży?
Dla uściślenia - kluczowy obszar moich kompetencji to SEO. Reszta to narzędzia do tego, aby ruch organiczny nie funkcjonował w próżni, ale był elementem szerszego procesu marketingowego, czy sprzedażowego. Aby być dobrym w te klocki, trzeba rozumieć, jak poszczególne kanały się wspierają w realizacji celów i na którym etapie, z jaką intensywnością je stosować. Natomiast wracając do pytania - początki były trudne, bo tak naprawdę nie wiedziałem czego i od kogo mam się uczyć.
Moje początki w branży były trudne - nie wiedziełem czego i od kogo mam się uczyć @szymonslowik #wywiad #mailmyday #marketing Click to Tweet
Na początku przede wszystkim czytałem wszystkie możliwe blogi o SEO, na których nota bene dzisiaj mi się zdarza publikować (pozdrawiam stąd Pawła Gontarka, Zgreda, który zrobił dużo dobrego dla edukacji pewnego pokolenia pozycjonerów). Zbierałem strzępki wiedzy od różnych praktyków, po czym to weryfikowałem - założyłem kilka stron, testowałem różne rozwiązania. Potem przyszły staże w agencji, praca in-house, freelance i równolegle mnóstwo pracy.
Niezależnie od tego, ile obowiązków i właściwej pracy miałem do wykonania, zawsze wieczorem znajdowałem czas, aby przeczytać parę artykułów, podyskutować na grupie tematycznej, zapoznać się z nowym raportem, badaniami etc. To bardzo żmudny proces, ale tak chyba jest w każdej branży, jeśli chce się być specjalistą.
Nie jest tak, że się nim zostaje, wrzuca się na ścianę certyfikat i koniec. Trzeba cały czas pokornie pracować na to, aby nim być. Z perspektywy czasu widzę, że ta branża jest bardzo trudna i niewdzięczna dla osób, które chcą mieć tylko pracę od 8 do 16 i marketing traktują tylko jako obowiązek. Żeby czerpać z tego przyjemność i być w tym dobrym, trzeba uczynić z tego coś w rodzaju pasji, hobby - realnie się tym interesować i temu poświęcać. Nie ma nic za darmo.
Rozmowa z Janem Zającem
Jan Zając podczas konferencji Mail My Day wystąpi z prelekcją: "W cieniu gigantów? Google, Facebook i rynek reklamowy". W poniższym wywiadzie współzałożyciela Sotrendera opowiada o łączeniu pracy w firmie z pracą na uczelni, o wyzwaniach w branży i swoich pasjach.
Badacz i psycholog. Współzałożyciel i prezes Sotrendera, jedynej w Polsce firmie badawczej specjalizującej się w social media i tworzeniu własnych narzędzi do ich badania. Adiunkt na Wydziale Uniwersytetu Warszawskiego. Absolwent SGH i UW, stypendysta Uniwersytetu Bocconi w Mediolanie oraz Uniwersytetu w Leuven. Autor wielu publikacji nt. psychologii Internetu i prowadzenia badań online. Częsty mówca na konferencjach branżowych. Wykładowca na studiach magisterskich i podyplomowych z zakresu marketingu internetowego oraz badań społecznych i marketingowych.
Renata Gajoch-Bielecka: Pracowałeś kiedyś w GG Networks (czyli Gadu-Gadu), kiedyś największym komunikatorze w Polsce. Jak wspominasz tę przygodę?
Jan Zając: Praca w GG Networks była bardzo ciekawym doświadczeniem. Gadu Gadu w tamtym czasie było jedną z największych firm internetowych w Polsce, bardzo szybko rosnącą i próbującą ekspansji zagranicznej. Nasza rola - moja i moich przyszłych wspólników - bardzo szybko szła w górę. W GG dużo nauczyłem się o biznesie internetowym, a jeszcze więcej o zarządzaniu szybko rosnącą firmą. Był to ten moment, kiedy wydawało się, że polskie firmy mogą konkurować z wielkimi gigantami internetu, jednak później okazało się, że nie są w stanie im podołać.
@janekzajac: podczas pracy w #Gadu-Gadu wydawało się nam, że polskie firmy mogą konkurować z gigantami internetu - później się okazało, że nie są w stanie im podołać #wywiad #mailmyday Click to Tweet
Odwiedziłeś 43 kraje, w tym większość z nich na rowerze. Skąd u Ciebie taka pasja? Co szczególnie sobie cenisz w tej formie zwiedzania?
Zawsze bardzo lubiłem podróże i sport, przede wszystkim wytrzymałościowy. Od dwunastu lat udaje mi się co roku wybrać się z bratem przynajmniej na kilkudniową wyprawę rowerową. Przeważnie trwają około dwóch tygodni. Taki sposób podróżowania pozwala poznać kraj i jego kulturę z bliska - trafiamy do miejsc, które zwykle podczas podróży samolotem czy nawet samochodem są jedynie punktem na mapie. Na dodatek turyści na rowerach, obładowani sprzętem i dobytkiem budzą sympatię, a w niektórych regionach nawet sensację. A dzięki temu, że wieziemy ze sobą wszystko, co najpotrzebniejsze, nie musimy mieć bardzo dokładnego planu, możemy zdać się na los i przygody, które przyniesie.
Założyłeś start-up, pracujesz też na uczelni jako wykładowca i badacz. Wyobrażam sobie, że rytm pracy w tych jednostkach diametralnie się od siebie różni. Jak godzisz te, wydaje się, dość odległe od siebie światy?
Mam dużą swobodę w łączeniu pracy w Sotrenderze i na Uniwersytecie Warszawskim. Tempo i kultura organizacji są zupełnie inne... Z jednej strony to szybkie wprowadzanie zmian, możliwość kontroli nad rozwojem startupu, a z drugiej - kontakt z młodymi ludźmi, pasjonatami, robiącymi różne rzeczy dla samej przyjemności badania. Nie ukrywam, że w niektórych aspektach kontrast jest niesamowity.
Na Mail My Day Twój temat prelekcji brzmi: W cieniu gigantów: Google, Facebook i rynek reklamowy - zdradzisz w kilku słowach o czym opowiesz?
Będę rozwijał temat, którym interesuje się już od jakiegoś czasu. Mówiłem o nim na zeszłorocznym forum IAB oraz konferencji Cyber. Dwóch gigantów - Facebook i Google - do których niedługo może dołączy trzeci, czyli Amazon, zajmuje w tym momencie kluczowe role w ekosystemie medialnym, nie tylko internetowym, w prawie wszystkich krajach świata. Opowiem trochę o tym, jak to wpływa na działania polskich firm oraz czy i gdzie jest szansa na lokalne biznesy.
Bartłomiej Rak
Bartłomiej Rak odpowiedzialny za kanał e-commerce w Polar Sport podczas konferencji Mail My Day opowie o tym, jak firma ta radzi sobie na email marketingowym szlaku.
Od 2005 roku w Polar Sport odpowiedzialny za kanał e-commerce. Obecnie skupiony na rozwoju platformy sklepu oraz planowaniu i i analizowaniu działań e-marketingowych. Wspinacz, miłośnik espresso i górskich aktywności.
Renata Gajoch-Bielecka: Pracujesz w firmie Polar Sport już 15 lat. Przez ten okres wiele się zmieniło na rynku reklamowym. A dla Ciebie największa zmiana to?
Bartłomiej Rak: W takim okresie czasu zmieniło się w zasadzie wszystko: technologia, narzędzia, możliwości. 15 lat tamu nie było social media, kanału mobile czy marketing automation, a wszystko to jest teraz okraszone potężnymi możliwościami analitycznymi. Przekornie odpowiem jeszcze co się nie zmieniło: cele sprzedażowe, dbałość o zadowolenie klienta, dostarczana jakość i wartość. Mam wrażenie, że dziś coraz częściej się o tym zapomina.
Od kilkunastu lat wspinasz się i uprawiasz sporty górskie. Jaka przygoda najbardziej zapadła Ci w pamięć?
Sporty górskie to ważna część mojego życia. Kiedy myślę o górskich przygodach, to w głowie przewija się bardzo wiele osób i miejsc, których się nie zapomina :) W dużej większości to bardzo miłe wspomnienia, ale zdarzały się także mniej przyjemne. Kilka lat temu podczas wspinaczki na nadmorskim klifie na Costa Blance, po przejściu trudnego odcinka dotarłem z trudem do łatwiejszej poziomej rysy. Kiedy miałem ją na wysokości twarzy okazało się, że to miejsce odpoczynku wielkiego legwana. Do dziś mam go przed oczami, straszne uczucie!
Polar Sport to firma sprzedająca m.in. specjalistyczny sprzęt dla osób pasjonujących się wspinaczką. Jak opisałbyś specyfikę tego typu działalności na tle całej branży ecommerce?
Nasz sklep sprzedaje odzież i sprzęt górski najlepszych światowych marek. Ze względu na grupę docelową, którą są specjaliści oraz osoby wymagające najwyższej jakości sprzętu trzeba uznać to raczej za niszę na tle całego rynku e-commerce. Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że przecież e-sklepów z takim asortymentem jest wiele, jest nawet kilka dużych sieciówek, jednak diabeł tkwi w szczegółach. Mamy w asortymencie wiele marek i produktów, które dostępne są tylko w kilku miejscach w Polsce. W dodatku mamy je w stałej sprzedaży i dostępności.
Podczas konferencji Mail My Day opowiesz o tym, jak Polar Sport radzi sobie na email marketingowym szlaku. Zdradzisz co szczególnie sprawdziło się w waszym biznesie?
Szczególnie ważne okazało się analizowanie poszczególnych elementów mailingu. Wyciąganie konkretnych wniosków nie jest uniwersalne, czasami wręcz zaskakujące. Z jednej strony trzeba mieć znać i stosować "złote zasady", a z drugiej strony testować i dopasowywać je do odbiorców.
W Polar Sport sprawdziło się analizowanie poszczególnych elementów mailingu #BartlomiejRak #wywiad @mailmyday Click to Tweet
Wypracowanie swoich wzorców bywa czasem pracochłonne i w dodatku nigdy się nie kończy, ponieważ świat wokół nas tak szybko się zmienia. Specyfika branży wymusza na nas bardzo konkretne dopasowanie działań w celu optymalizacji i rozwoju, o czym będę miał przyjemność opowiedzieć na najbliższym Mail My Day.
Rozmowa z Grzegorzem Miłkowskim
Grzegorz Miłkowski podczas Mail My Day poprowadzi warsztaty: Budowanie strategii content marketingowej. W wywiadzie poruszymy kilka ciekawych wątków związanych z przykładami dobrego content marketingu, a także zmianami w tej dziedzinie.
CEO w agencji full service content marketing – CONTENTHOUSE. Jest właścicielem i redaktorem naczelnym portalu SOCIALPRESS.pl, który specjalizuje się w zagadnieniach łączących komunikację, marketing i nowe technologie. Założył także pierwszy polski serwis śledzący możliwyści wykorzystania sztucznej inteligencji w biznesie – AIBusiness.pl. W branży marketingu i technologii działa od 2006 roku. Początkowo jako dziennikarz mediów branżowych (Marketing Przy Kawie), redaktor naczelny portalu Interaktywnie.com (Grupa Money.pl), później PR-owiec odpowiedzialny za wdrażanie strategii komunikacyjnych dla znanych marek.
Renata Gajoch-Bielecka: Najciekawsza kampania content marketingowa, którą przeprowadziliście w Content House to?
Grzegorz Miłkowski: Wszystkie kampanie prowadzone przez nas w ContentHouse są na swój sposób unikatowe, bardzo trudno wskazać tę jedyną, która skradła nasza serca. Poza tym sympatia do poszczególnych projektów zależy od preferencji poszczególnych członków zespołu. Bliższe sercu części osób w ContentHouse są kampanie kulinarne, dla innych ciekawsze realizacje to te wchodzące w zakres komunikacji B2B czy technologii - zależy od zainteresowań danego specjalisty w naszym zespole. Każda kampania charakteryzuje się czymś, co zostaje w naszej pamięci: czy jest to niestandardowe podejście do tworzenia contentu, czy produkcja filmów, gdzie na planie wydarzyło się coś ciekawego. Czasami jest to szukanie nowych dróg dla efektywnego pozyskiwania leadów w ramach działań content marketingowych, szczególnie w branży b2b. Trudno wskazać coś „naj”.
Jeżeli miałbym osobiście coś wymienić, myślę, że jednym z moich typów byłaby kampania dla marki Kaminiarz - producenta boczku :) Zrobiliśmy dla nich portal kulinarny lubienaboczku.pl, który edukował konsumentów na temat zdrowej suplementacji tego składnika w naszej diecie (więcej informacji o tej kampanii znajdziesz tutaj). Zagrały tutaj dwa elementy: profesjonalna redakcja kulinarna połączona z lekkim mrugnięciem oka do odbiorcy, jeżeli chodzi o formę podania treści związanych z marką.
Jesteś założycielem lub współzałożycielem serwisów takich jak Social Press, Biznes musi sprzedawać, Mobile Click, Marketing Link i jeszcze kilka innych. Jak udaje Ci się łączyć tak wiele aktywności?
Mam mrocznego brata bliźniaka, z którym na zmianę odgrywamy rolę Grzegorza Miłkowskiego, dzieląc się obowiązkami…
:)
A tak poważnie, to dyscyplina pracy, planowanie z wyprzedzeniem oraz świetny zespół, z którym mam przyjemność pracować.
Największa zmiana w content marketingu na przestrzeni kilku lat to?
Wiara w to, że content marketing sprzedaje i może być realną, tańszą i skuteczniejszą alternatywą dla klasycznych kampanii reklamowych. Jeszcze kilka lat temu, dla wielu firm nie było to oczywiste i przekonanie ich do tej formy komunikacji było bardzo trudne.
Zmiana w #contentmarketing'u: content sprzedaje i jest skuteczną alternatywą dla klasycznych kampanii reklamowych @milkowski #wywiad #MailMyDay Click to Tweet
Obecnie w rozmowach z klientami na pierwszy plan, przynajmniej w naszej specyfice pracy w ContentHouse, wysuwają się tabelki z Excelem, mierniki konwersji, itp., z których dopiero wynika idea kreatywna oraz zastosowane narzędzia komunikacji. Dawniej klienci chcieli po prostu rozmawiać o kreacji, teraz - na szczęście - wolą już z nami rozmawiać konkretnie o realnych efektach, jakie możemy im „dowieźć” dzięki działaniom content marketingowym.
@milkowski Dawniej klienci chcieli rozmawiać o kreacji teraz o konkretnych efektach Click to Tweet
Podczas Mail My Day prowadzisz warsztaty nt. budowania strategii content marketingowej. Jaki błąd najczęściej popełniają osoby, które taką strategię przygotowują?
Podstawowym błędem podczas przygotowania strategii content marketingowej jest to, że część osób nie do końca wie, czym ta strategia jest i jak się ją powinno tworzyć, żeby działała i realnie konwertowała na biznes. Między innymi o tym postaram się opowiedzieć podczas moich warsztatów, podpowiedzieć jak od podstaw szkicować strategię, jak ją wdrażać, a potem jak rozliczać jej efekty, żeby rzetelnie odpowiedzieć sobie na pytania o zysk biznesowy, jaki przynosi Twojej firmie content marketing.
Przeczytaj pozostałe wywiady z prelegentami konferencji Mail My Day na naszym blogu:
- Wywiad Agnieszką Grzesiek-Kasperczyk o RODO
- Wywiad z Arturem Jabłońskim, Arturem Kurasińskim i Grzegorzem Nowakiem.
- "Budowanie relacji z klientem jest niczym randkowanie"- wywiad z Alexą Hubley z Unobunce
- oraz dowiedz się dlaczego warto wybrać się na Mail My Day