Renata Gajoch-Bielecka wpis utworzony
Recenzja książki “Biblia Copywritingu”
Powrót do listy wpisówZacznę od tego, iż “Biblia Copywritingu” Darka Puzyrkiewicza to pozycja, o której nie mogę powiedzieć, że jest tak wciągająca, iż czyta się ją na raz. Jednak nie zrozum mnie źle, w tym przypadku nie jest to wada - wręcz przeciwnie - to ogromna zaleta tej książki.
Porównam to do jedzenia tortu. Zjedzenie całego na raz jest nie do przetrawienia, jednak czym innym jest smakowanie go kawałek po kawałku - to sprawia ogromną przyjemność. Z Biblią Copywritingu miałam podobnie.
Praktyczna wiedza - bez lania wody
W tej książce znajdziesz wiele praktycznych rad oraz wymagających zadań do odrobienia. Metody i narzędzia, jakie Darek Puzyrkiewicz podaje, są absolutnym “must have”, gdy dążysz do poprawy jakości tworzonych tekstów. Niezależnie od tego, czy dopiero zaczynasz przygodę z pisaniem, czy jesteś już zaawansowanym copywriterem.
Najbardziej do gustu przypadła mi metoda tzw. trzech kapeluszy. Polega ona na trzech podejściach do tekstu. Pierwsze kapelusz oznacza wyrzucenie z siebie wszystkich możliwych myśli na dany tematprzez okres 30 minut. Drugi kapelusz jaki należy założyć to kapelusz analityka biznesowego - czyli zwrócenie uwagi na to co będzie miało wartość z poprzedniego podejścia. Trzeci kapelusz to Pan redaktor - czyli czas na stworzenie ciekawego tekstu z notatek, które powstały wcześniej.
Metoda ta ogromnie ułatwia proces twórczy, pozwala zaoszczędzić czas i na nowo rozbudza kreatywność.
Marlboro Man był kobietą?
Kolejna zaleta książki to przykłady, które obrazują czytelnikowi, jak ważna jest umiejętność docierania z odpowiednim przekazem do odpowiednich ludzi/grupy docelowej.
Case z “Biblii Copywritingu”, który najbardziej zapadł mi w pamięć to case papierosów Marlboro. To idealny przykład na to, jak słowa i odpowiednio przygotowana kreacja mogą prowadzić do całkiem nowych skojarzeń z produktem.
Przechodząc do meritum. Czy wiesz, że na początku swojej drogi marketingowej, grupą docelową papierosów Marlboro były kobiety.
Tak - to były damskie papierosy. Mi też było w to ciężko uwierzyć, aż musiałam się skonsultować z “Wujkiem Google”. Oto, co ukazało się moim oczom.
Jednak koncern Philip Morris, po różnych zawirowaniach rynkowych, postanowił zmienić strategię promocji i stworzyć słynnego po dziś dzień - Marlboro Man.
Czyż papierosy Marlboro nie kojarzą się nam właśnie z Dzikim Zachodem i kowbojem na koniu, który w przerwie, puszcza sobie dymka?
To tylko jeden z przykładów, jak obraz i słowa plasują się w naszej głowie. To z kolei świetnie uświadamia, jak trudne zadanie stoi przed marketingowcami i copywriterami - to oni muszą umiejętnie dotrzeć do podświadomości odbiorców, by osiągnąć tak spektakularny efekt.
Zachowaj umiar
Kto nie ma tendencji do rozpisywania się, niech pierwszy rzuci kamień (skoro to recenzja “Biblii Copywritingu”, to nawiązania muszą być :) )
Darek Puzyrkiewicz pokazuje, jak skrócić tekst, tak by zawierał naprawdę niezbędne informacje.
Przykład
“Odpowiedz na tego e-maila, klikając link pod tym tekstem, a otrzymasz dostęp do materiału wideo”.
A przecież wystarczy krótkie zdanie: “Chcesz zobaczyć wideo? Kliknij link”
Microsoft zbadał średni czas, przez który internauci są w stanie skupić swoją uwagę na odbieranej treści. To jedynie 8 sekund! Po przeczytaniu tej książki zrozumiałam, że sztuką jest takie pisanie, że po redakcji tekstu możesz powiedzieć sobie: “nic dodać, nic ująć”.
Umiejętności copywriterskie a email marketing
Umiejętność pisania dobrych tekstów reklamowych doskonale sprawdza się w email marketingu. Dlaczego?
Zadaj sobie proste pytanie: czy tytuł maila to nie jest właśnie krótki tekst reklamowy? Należy zmieścić się w kilku słowach, by zachęcić subskrybenta do otwarcia wiadomości i zapoznania się z nią.
Dlatego też jeśli zajmujesz się marketingiem warto zaglądnąć po garść inspiracji do książki Darka Puzyrkiewicza. Dzięki niej będziesz wystrzegał się słów, nazwanych przez autora “seryjnymi zabójcami reklamy”. W zamian za to dowiesz się, jak stworzyć emocjonalny przekaz, który trafia w sedno potrzeb odbiorcy.
Podsumowanie: recenzja Biblii Copywritingu
Będąc content designerem, praca ze słowem jest moją codziennością, więc przyznaję, że książka jest dla dużą dawką inspiracji.
Mam nadzieję, że gdy czarna dziura wchłonie moją kreatywność, zaglądnę do “Biblii Copywritingu” i na nowo odnajdę tkwiące we mnie pokłady twórczości :)
Jednak po czasie dochodzę do wniosku, że książka ta jest dla wszystkich, którzy chcą lepiej wypromować swoje produkty. Od marketingowców, przez osoby prowadzące małą firmę, po handlowców, którzy - nie inaczej jak słowem - przyciągają klientów. Zatem jeśli chcesz skuteczniej docierać do swoich potencjalnych klientów, to ta pozycja powinna spełnić Twoje oczekiwania.