Paweł Sala wpis utworzony wpis edytowany
E-mail marketing LOL
Powrót do listy wpisówE-mail marketing to z pewnością twardy biznes, a marketerzy to poważni ludzie.Tylko czasem zdarzają się sytuacje w których klient wybucha niekontrolowanym śmiechem…
Leniwy poniedziałek. Torebka od herbaty przyschnęła już do kubka. Twoją skrzynkę od rana zalewa powódź maili. Wiadomo – początek tygodnia. Który z nich przeczytać? E-mail marketing to bardzo łatwo mierzalne narzędzie. Wiesz ile wydajesz, wiesz kto otworzył, kto kliknął, jak nie trafić do spamu itd. Twojego Klienta to jednak nie obchodzi. On dostaje jeden z wielu mailingów. Dlaczego ma otworzyć właśnie Twój? Jak go zainteresować? Popatrz na to z jego perspektywy.
Przyjrzyjmy się badaniom firmy Sharpe Partners Study, które odpowiadają na pytanie - co użytkownicy Internetu przesyłają znajomym poprzez e-mail:
1. Śmieszne materiały – żarty, obrazki: 88%
2. Informacje o nowościach – 56 %
3. Zawartość dotyczącą zdrowia i leczenia; 32 %
4. Zawartość dotyczącą religii: 30 %
5. Gry: 25 %
6. Zawartość dotyczącą biznesu i finansów: 24 %
7. Zawartość dotyczącą sportu i hobby: 24 %
W dzisiejszym wpisie spróbujemy doradzić Wam jak doprawić mailing odrobiną szczypty humoru. Pokażemy kilka przykładów naszych zagranicznych kolegów, a także opiszemy przypadek pewnej firmy, która nieco poszarżowała z dobrym samopoczuciem;)
LOL 1, czyli humor wywołujący delikatny uśmiech na twarzy Klienta
Zacznijmy na spokojnie. Nie musisz od razu zszokować klienta ostrym czarnym żartem. Wystarczy, że na dobry początek nieco bardziej kreatywnie podejdziesz do automatycznych i na pozór zwyczajnych komunikatów w mailingu. Za przykład posłuży Agencja CrowdSPRING, która wszystkie zazwyczaj pomijane przez marketerów komunikaty zamienia na swoje własne. Po subskrypcji newslettera dostajesz informację:
"Sprawdź sobie maila. Bawimy się teraz w małą grę w chowanego i właśnie stałeś się jej uczestnikiem. Jesteśmy jednak miłymi ludźmi i damy ci wskazówkę – link do aktywacji newslettera jest gdzieś w Twoim mailu. Powodzenia w szukaniu! Załoga CrowdSPRING".
Wchodzisz na skrzynkę, a mail aktywacyjny to nie rządek bełkotliwych zdań, a: "cześć, jesteś już blisko. Żeby aktywować konto, kliknij w poniższy link". I dalej: "Ten e-mail wyglada dziwnie? Zobacz go w swojej przeglądarce. Chcesz się od nas odczepić? Wypisz się koniecznie."
Oczywiście nie zachęcamy do komunikacji w stylu "Nie chcesz maila? To spadaj";) Poniżej jeden z fragmentów innego newslettera od CrowdSPRING.
Pamiętaj oczywiście, żeby nie wyluzować się za bardzo. Humor w stylu: "nasz zespół liczy dziewięć osób i jednego wysoko wykwalifikowanego psa. I co trzeba przyznać, prawdopodobnie pies robi w ciągu dnia więcej niż cała nasza reszta", może być w przypadku niektórych firm ryzykowny;)
LOL 2, czyli humor trochę absurdalny
Niektórzy twierdzą, że wysłanie maila do klienta jest jak zaproszenie go na kawę. Dosłownie. Serwis email-marketing-reports.com zrobił filmik, w którym jeden z pracowników wciela się w rolę maila. Tak. Maila. Zaczyna rezolutnie:
"Jesteś zajęty? To nie jest dobry czas dla Ciebie na otworzenie mnie? Rozumiem to. Ale przeczytałem, że wtorek rano, od 9 do 10, jest najlepszy dla tego typu rzeczy. I dlatego tu jestem, bo naprawdę nie mam zamiaru kłócić się ze statystykami. OK? Dobrze, przejdźmy dalej…".
Cały filmik można zobaczyć tutaj. Mocno ironiczne nagranie, kpiące z podstawowych błędów marketerów podczas kreowania mailingów można zobaczyć tutaj:
LOL3, czyli czarny humor
Jak to zrobić, żeby po wysłaniu kilkuset tysięcy maili, zobaczyło go kilka milionów? Wykorzystać dobry moment. Pamiętacie szaleństwo wokół ptasiej grypy? Disneyland wpadł na błyskotliwy pomysł. Osoby, które zapisały się do subskrypcji otrzymało mail z obrazkiem na którym Donald Duck leży okrakiem na chodniku przed pałacem Kopciuszka z podpisem "Ptasia grypa uderzyła w Disneyland".
Wiadomość w ciągu kilku minut obiegł cały świat, ludzie przesyłali go swoim znajomym i w taki oto sposób otworzyła go zawrotna liczba 35 milionów osób. Wyobraź sobie statystyki kampanii na takim poziomie…
LOL4, czyli głośny śmiech konkurencji
Nie raz humor w mailingach może obrócić się przeciwko nam, o czym boleśnie przekonała się firma Dreamhost, która hostinguje ponad 600 000 domen. W jednym z newsletterów do klientów informowała, że zmienia siedzibę i przy okazji zażartowała, że w kolejnym miesiącu z tego powodu faktury za usługi będą wyższe.
Na nieszczęście, po przeprowadzce automatyczny system bilingowy popsuł się, naliczył kilkakrotnie wyższe faktury i wysłał do klientów. A to pech;)