Paweł Sala wpis utworzony wpis edytowany
Czy agresywny pop-up atakujący użytkowników zaraz po wejściu na Twoją stronę to najlepszy sposób na budowanie bazy adresów?
Powrót do listy wpisówPytanie wydaje się sugerować odpowiedź. Ta jednak nie jest tak oczywista! Zwolennicy mówią – skuteczny, diabelnie efektywny, sprytny, najprostszy, atrakcyjny, tani. Przeciwnicy odpowiadają – denerwujący, inwazyjny, przestarzały, budujący złe skojarzenia. Jak to jest naprawdę?
Popularne „wyskakujące okienka” mają bardzo złą reputację – najczęściej zwyczajnie denerwują użytkowników. Szczególnie, jeżeli przycisk „zamknij” jest prawie niedostrzegalny, co gorsza - ruchomy lub ukryty w inny irytujący sposób.
Przykład nietypowego i bardzo przekonywującego pop-upa ;-)
Jak mówią badania, Internauci traktują reklamy w sieci jak zło konieczne. Nie lubimy ich, jeżeli: nie pozwalają się zamknąć, zasłaniają interesującą nas zawartość strony lub uruchamiają bez naszej zgody materiały audio lub video.
Co nas jednak bardziej interesuje: 50% Internautów doceni reklamę zabawną, 45% pomysłową i zaskakującą, a 35% uzna za interesującą tę, która dostarcza odbiorcy użytecznych informacji (Gemius).
Jak ma się jednak „wyskakująca prośba o subskrypcję newslettera” do „migającego pop-upa reklamowego”? Otóż, okazuje się, że pomimo źle kojarzącej się formy, w niektórych przypadkach, jest bardzo skutecznym sposobem na budowanie bazy Klientów. Między innymi wtedy, kiedy użytkownik zdaje sobie sprawę z atrakcyjności takiej subskrypcji. Warto jednak pamiętać o kilku wskazówkach. Jak we wszystkim – nie warto przesadzać.
Limituj czas wyświetleń pop-upa
Jeżeli chcesz wypróbować skuteczność „wyskakującego zapisu do newslettera”, nie atakuj nim w każdy dzień tygodnia przez rok. Jeżeli Twoja strona nie może się pochwalić wysoką oglądalnością, spróbuj wystawić pop-upa na tydzień. Z kolei – masz zatłoczony serwis i użytkownicy dobijają się drzwiami i oknami? Zobacz jak to wygląda przez jeden dzień.
Częstotliwość
Załóżmy, że chcesz przeczytać newsa – wchodzisz i widzisz pop-up „zapisz się do naszego newslettera aby otrzymywać ciekawe informacje codziennie”. Myślisz, „hm, no dobra, ale nie chcę. Interesuje mnie tylko ten news - zamykam.”
Nie ważne – na każdej podstronie w którą klikniesz znowu pojawi się zaproszenie. W końcu zmęczysz się klikaniem w krzyżyk w prawym górnym rogu i poirytowany już nie wrócisz. Zastanów się czy warto obierać strategię „a może jednak użytkownik się zdecyduje”. Może wystarczy zachęta do wpisania do newslettera na stronie głównej, jeżeli ktoś już raz nie wyraził na to zgody?
Monitoruj używając dobrego narzędzia
Zastanawiasz się, czy to prawda, że pop-up może podwoić Twoją bazę w ciągu tygodnia. Najpierw, jeżeli masz zwykły nie inwazyjny formularz na stronie, zintegrowany np. z narzędziem do wysyłki newsletterów FreshMail, sprawdź (w raportach) ile osób dziennie zapisuje się do Twojego formularza. Polecamy także Google Optimizera, ktory odpowie na pytanie przed zaprojektowanie formularza, który jest najskuteczniejszy. Następnie, wykorzystaj pop-up i sprawdź, czy faktycznie liczba zapisanych się zwiększa. Może w przypadku Twojej strony ta liczba zmaleje, okienko zapisu będzie bardziej denerwować, niż zachęcać?
Sprawdzaj wejścia na stronę
Jeżeli się okaże, że nagle liczba wejść na Twoją stronę drastycznie spadła – nie szukaj przyczyny daleko. To na pewno pop-up.
Zawsze pytaj o opinię
Zgrabnie wyjaśnij z jakiego powodu zbierasz dane i zwięźle opisz swój cel. Poproś o opinię użytkowników. Może mają inne zdanie na ten temat – zawsze bierz je pod uwagę.
Ale zaraz! Przecież teraz można zablokować każdy pop-up. Oczywiście, jest mnóstwo programów, które będą uniemożliwiać ci pokazanie tej kreacji. Wtedy pozostaje zwyczajny zapis na stronie – jeżeli ktoś zainstalował takie narzędzie, widocznie z gruntu nie będzie tolerował „okienek”, co trzeba uszanować. Jeżeli jednak będziesz bardzo uparty, są sposoby na stworzenie pop-upa nie do zablokowania.
Choć pop-up kojarzy się z „tanim” zabiegiem, często można go zobaczyć nawet na dużych serwisach. Musi być na to konkretne uzasadnienie – często są nim zebrane w ten sposób ogromne bazy. Ciekawi jesteśmy, jakie macie doświadczenia w tym temacie.
Jedni eksperymentują, drudzy wolą nie ryzykować. Jedno jest pewne, zawsze znajdą się ci, którzy będą krytykować ;-)